wtorek, 20 grudnia 2011

sobotni odlot ;)

W minioną sobotę gościłam w mojej pracowni Grażynkę - filcową maniaczkę ;) taką jak ja. Przyjechała na warsztaty z dużych form.
Duuuży projekt, duuużo pracy, ale też duuużo radości z tworzenia.
Popatrzcie co i jak powstawało:

etap miziania

 trzeba było wprowadzić troszkę dyscypliny ;) 

oględziny

zadowolona (mam taką nadzieję) autorka sukienki, która zabrała swoją pracę jeszcze mokrą, do domu w ciemną noc i teraz czekam na fotki już w pełnej krasie.
 Pięknie pozdrawiam Cię Grażynko i podziwiam za wytrwałość, bo 12 godzin przy stole to nie lada wyczyn!!!

5 komentarzy:

  1. Ale pracowite dziewczyny!!! Podziwiam!!! Sukienka jak marzenie!!!Serdecznie pozdrawiam Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  2. Sukienka wygląda cudnie!
    A ja i tak nie mogę się napatrzeć na wyposażenie Twojej pracowni!!!
    Te ilości wełny zachęcają do tego, żeby zapomnieć o świętach i zająć się tylko filcowaniem:))
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ania-super-sukienka wygląda baaaardzofajnie-ciekawa jestem efektów już na sucho:)))
    No i faktycznie 12 godzin to jest coś-wiem sama po sobie-wczoraj wróciłam z pracowni o 10 wieczorem:)
    Buziaczki i pozdrowionka:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Po tylu godzinach wysilku to sukienka MUSI byc bomba!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Już mi się ogromnie podoba efekt Waszej pracy! I ja mam ochotę spróbować swoich sił i wybrać się do Ciebie na kurs robienia tuniki:) Po ostatnim jestem już nieco zaprawiona;) Serdecznie Cię pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń