sobota, 24 grudnia 2011

Wsołych Świąt...




     Ciepłych i rodzinnych Świąt Bożego   Narodzenia 
oraz
spełnienia marzeń i nadziei, jakie niesie ze sobą nadchodzący
NOWY ROK
                 Anna

szalikowa lekcja ;)

Odwiedziła mnie Cyber Julka, bo szalik zrobić chciała
Czerwony jedwab i czarną czesanke wybrała
Układała i pytała, bo wiele wątpliwości miała

Przyszedł moment na mizianki
Patrzę w oczy Koleżanki i tu zdziwienie ujrzałam ;)
Potem kulać trzeba było, siły ledwo jej starczyło
A tu jeszcze wiele trzeba podrzucania wprost do nieba
Jednak Julka wytrwała była i szaliczek dokończyła
Wyszedł piękny i mięciutki na zimowe smutki :)
Zuch Dziewczyna !!!

Efekt końcowy na blogu Cyber Julki

wtorek, 20 grudnia 2011

sobotni odlot ;)

W minioną sobotę gościłam w mojej pracowni Grażynkę - filcową maniaczkę ;) taką jak ja. Przyjechała na warsztaty z dużych form.
Duuuży projekt, duuużo pracy, ale też duuużo radości z tworzenia.
Popatrzcie co i jak powstawało:

etap miziania

 trzeba było wprowadzić troszkę dyscypliny ;) 

oględziny

zadowolona (mam taką nadzieję) autorka sukienki, która zabrała swoją pracę jeszcze mokrą, do domu w ciemną noc i teraz czekam na fotki już w pełnej krasie.
 Pięknie pozdrawiam Cię Grażynko i podziwiam za wytrwałość, bo 12 godzin przy stole to nie lada wyczyn!!!

poniedziałek, 12 grudnia 2011

Jarmark Świąteczny w Ostromecku

Było sporo pracy przez ostatni miesiąc, a to wszystko dlatego, że szykowałam się do Świątecznego Jarmarku. Bóle pleców, nóg i ramion. Wysuszone dłonie i braki w śnie, ale opłacało się, bo był to wspaniały weekend. Poznałam nowych, sympatycznych ludzi, mogłam dzielić się swoją pasją, wymieniałam doświadczenia no i wizytówki ;) Najpiękniejsze chwile to te kiedy słyszałam jak bardzo podobają się moje filcowe wariacje. Dodaje mi to wiary w siebie i w to co robię.
Jedna sympatyczna Osóbka - Cyber Julka - odwiedziła już mój blog. Bardzo mi miło :) i ja również będę zaglądać na Jej bloga! Polecam, bo warto!
Pięknie dziękuję Wszystkim, którzy odwiedzili moje stoisko i mogłam choć przez chwilkę zabrać Ich w moje filcowe obłoki.


Tu jeszcze trwały przygotowania.

A tak oczekiwałam już pierwszych gości.

sobota, 10 grudnia 2011

Urodzinowa Niespodzianka ;)

Od pisania ostatniego posta upłynęło sporo czasu, ale zajęcia i inne rzeczy zaprzątnęły moją głowę i ręce.
Teraz pierwszy dzień Jarmarku Światecznego mam za sobą więc mogę opowiedzieć jak to było z niespodzianką ;)
Mój Rob powiedział, w sobotę o 7.00 wyjazd i wracamy w niedzielę. Pomyślałam sobie fajnie, że chce mnie gdzieś zabrać, ale cały weekend-tyle bym ufilcowała... Jedziemy, nadal nie wiem gdzie...pełno znaków zapytania, podchody z podpytywaniem nic nie dają. Tajemniczy uśmiech pod nosem gości przez cały czas. Kierunek Łódź... Cos przemyka przez głowę, ale nie to nie... Docieramy do Zgierza i mówię pomachamy Dianie... i tu patrzę, a Diana otwiera bramę i już wszystko staje sie jasne :)
W urodzinowym prezencie dostałam warsztaty u Diany. Kurcze jak ten Rob mnie zna!!! Najwspanialszy prezent pod słońcem.

Raz, że Diana to Dobra Filcowankowa Wróżka 
i samo filcowanie to coś co mnie uszczęśliwia.  Filcowanie nie było lekkie ;) pilnie słuchałam lekcji...

brałm pod uwagę wszystkie wytyczne ;)


Wieczorem przejazd tramwajem do Łodzi i kolacja w towarzystwie Diany i Jej męża Janusza, którą Rob pięknie zorganizował. Był tort i zdmuchiwanie świeczki;) Było cudnie!!! 

A to efekty mojej pracy



Zdjęcie pamiątkowe z Panią Psor

I tak to właśnie było... 
Pięknie WAM dziękuję !!!

czwartek, 1 grudnia 2011

szale :)

Wcześniej pokazałam jak jeszcze leżały na stole, a teraz już gotowe do otulenia ;)
Mam taką cicha nadzieję, że obdarowane są zadowolone ;)
     Kolejny post poświęcę na opisanie mojej urodzinowej niespodzianki, a będzie o czym pisać...

wtorek, 22 listopada 2011

c.d. PRACOWNIA ;)

   Powoli nabiera barw moje miejsce filcowych szaleństw. Dzieje się tak za sprawką Roba, który zrobił mi niespodziankę. Zawiesił półki, postawił mobilny wieszak i podłączył radio z zegarem abym wiedziała kiedy wracać do domu ;).
Ślicznie Ci dziękuję Robercie :)
Powstał kolejny szal, tym razem dla Beaty - niesamowitej Dziewczyny, która dała mi wielkiego energetycznego kopa ;) Pozdrawiam Cię Beatko!


Tutaj w pierwszej fazie tworzenia. Teraz się suszy i potem powędruje w świat.

Tak mnie wzięło, że jest już kolejny projekt na stole.



Teraz polejemy wodą i będziemy działać z miziankiem.
Efekt końcowy już wkrótce :)
Pozdrawiam !

poniedziałek, 21 listopada 2011

PRACOWNIA ;)

Pasja pasją, ale porządek musi być więc szukałam pomieszczenia na moje wariacje. Troszkę rozmów, czekanie... długie czekanie na decyzję i jest!!! Od kilku dni mam PRACOWNIĘ ;)!!! Może narazie nie wyglada to zbyt pięknie, ale będę się starała aby nabrała ona barw i ciepła. Oczywiście wspiera mnie mój wierny Towarzysz Rob :) i dlatego jestem pełna optymizmu.
Mimo surowych warunków powstał tam już jeden szal.


ciężka to była praca ;)


po kilku rolowaniach nabrała barw ;)


spieszyłam się, bo miał to być prezent na 40-te urodzinki!
Obdarowana była zadowolona.

Pozdrawiam serdecznie moich blogowych gości i zapraszam na kolejne odsłony :)

poniedziałek, 14 listopada 2011

Kwiat

   Zostałam zaproszona na WYSTAWĘ  PLASTYCZNĄ prac Agnieszki Dębczyńskiej. Było mi niezmiernie miło i postanowiłam obdarować Artystkę - tak jak to się robi - kwiatem, ale dla takiej Osoby musiał to być kwiat bardzo oryginalny i wyjątkowy.
   Najpierw powstał on w mojej wyobraźni, a potem poszły w ruch moje dłonie układając czesankę i rolując, nie było momentu zastanawiania się. Szybko wyrosła łodyga gotowa połączyć się z barwnymi płatkami kielicha. Wiele radości sprawiło mi obserwowanie jak rośnie i rozwija się, a w efekcie wyglądał tak:


Zapraszam też w imieniu Agnieszki na jej stronę www.agnieszkadebczynska.pl abyście mogli choć na ekranie monitora zobaczyć Jej piękne prace.

wtorek, 8 listopada 2011

SZAL OLE !

  Tym razem do tańca zaprosiłam kolorowy, zwiewny jedwab i delikatną czesankę. Piękne i ekspresyjne kolory dodawały mi energii do pracy. Przy słonecznych, hiszpańskich rytmach wszystko pięknie się łączyło. Początkowo wykończenie szala wyglądało zupełnie inaczej. Przyglądałam się, zarzucałam na ramiona i to nie było to. Więc chwyciłam za nożyczki, obciełam to i owo, ułożyłam jeszcze troszkę czesanki i wyszło tak:





 z drugiej strony


Pomysłów mam wiele i nie wiem co teraz, ale zapewne będzie coś :)

POZDRAWIAM

niedziela, 6 listopada 2011

sierściaty fascynat moich prac

Towarzyszył mi w przygotowaniach i pomagał rozkładać mięciutki laps.



Potem kolejny krok czyli rozkładanie czesanki i tu też mogłam liczyć na zwinne łapki i nie tylko ;)


Prace z mizianiem i kulaniem gdzie jest woda nie należą do jego ulubionych, ale siedzi sobie czasami i bacznie obserwuje.

Oto efekt naszych wspólnych działań - KOMIN





Dziękuję Arysowi za wesołą zabawę, a Robertowi za piękne, jak zwykle, fotografie moich prac :)

środa, 2 listopada 2011

czapki...

Troszkę czasu minęło od ostatniego pisania.
Troszkę było gluglania i efektem tego jest jedna czapa skrzata ;)



Kolejny - to mały kapelusik z szalikiem - filc łączony z wełną. Pomysł takiego łączenia miała również Diana :) Ciekawe czy już zrealizowała swój projekt ???




To nie koniec moich nowych prac. Muszą one jednak troszkę poczekać na swoją prezentację.

niedziela, 23 października 2011

Wspomnienia

  Jesienią 2010 roku pierwszy raz zetknęłam się z filcowaniem na mokro. Zobaczyłam kwiata z dredem i zapragnęłam go mieć, ale nie kupiłam... W połowie października pojechałam na pierwsze spotkanie z tą sztuką do Poznania. Przy pomocy sympatycznej Pani Dorotki ukulała swojego pierwszego kwiatucha - oto on


Potem były zakupy kolorowej jak tęcza czesanki i innych akcesoriów potrzebnych do uprawiania filcowego ogródka.;)
Kwiatki rozkwitały jeden po drugim, ale chciałam robić coś więcej więc kolejne spotkanie z Panią Dorotką z kreatywnie.com - powstała torebyszka - oto ona



Po wielu tygodniach filcowania, eksperymentowania, pojawił się szalik na jedwabiu ( już zmienił właścicielkę), nie mam nawet jednej fotki :(
Przyszedł więc czas na prawdziwe wyzwanie - Międzynarodowe warsztaty filcowania na mokro w Warszawie. Tam powstała sukienka na jedwabiu - oto ona




Tam też poznałam nowe fascynatki filcowania. Było ich ok 13, ale najbardziej zapamiętałam Dianę, Agę i Dagmarę.
Kolejne lekcje filcowania dała mi Diana.Wysiadłam na Jej "przystanku rękodzieło" i dałam się porwać...  Pod jej okiem wymiziałam kapelusik, czapę i kapcioszki-oto one






Dianko jeszcze raz Tobie i Twojemu Mężowi pięknie dziękujemy !!!

czwartek, 20 października 2011

Witam!!!

Długo się zbierałam do pisania bloga.
Zastanawiałam się czy będę miała czym się dzielić...Teraz już wiem, że tak, bo moje życie nabiera barw.
Dziękuję mojemu Robertowi, który zagonił mnie do pracy i wspomógł technicznie oraz  Dianie, która mnie zainspirowała :)