Potem kolejny krok czyli rozkładanie czesanki i tu też mogłam liczyć na zwinne łapki i nie tylko ;)
Prace z mizianiem i kulaniem gdzie jest woda nie należą do jego ulubionych, ale siedzi sobie czasami i bacznie obserwuje.
Oto efekt naszych wspólnych działań - KOMIN
Dziękuję Arysowi za wesołą zabawę, a Robertowi za piękne, jak zwykle, fotografie moich prac :)
Baaaaardzo fajny ten komin wyszedł:))))Kolory nie moje,ja poproszę o pomarańcz:))))ale pomysł i wykonanie cudne:)))Pozdrowionka dla Was:)))Zdjęcia jak zwykle śliczne:)))
OdpowiedzUsuńPiękne prace! Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńSuper pomysł, może też kiedyś spróbuje... Podziwiam twoją kolorystykę,przyjadę na naukę!!??Pozdrawiam Aga
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :)
OdpowiedzUsuńDiano wiedziałam, że to nie Twoje klimaty, ale zapewne coś pomarańczowego znajdzie się w mojej kolekcji ;)
Witaj Sabo, miło Cię gościć, zapraszam częściej.
Aguś ja uwielbiam kolory!!! ZAPRASZAM do tej fantastycznej gry :)
POZDRAWIAM
Sliczny komin ja robie z wełny na drutach kominy. a ten jest super a kolor obłedny:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń